3.04.2012

Kwiecień..

Wczoraj stuknął pierwszy miesiąc nowej pracy.
Czas ten był niezwykle zróżnicowany pod wieloma względami. Poczynając od ośmiogodzinnego bezproduktywnego wyszukiwania sobie zajęcia przy komputerze, tak aby wyglądać na zajętego, aż po taplanie się ( i samochodu ) w błocie. Przekrój zaiste dość szeroki, co jednak ma ogromną zaletę. Mianowicie nie ma żadnej szansy na nudę, ponieważ każdy dzień przynosi coś odmiennego. Bo przecież nie można powiedzieć, że wieczorna turystyka borwarowa w Poznaniu podobna jest do całodniowego stania na polu w przenikliwym wietrze. Integracja międzypersonalna przebiega powoli, aczkolwiek w sposób progresywny. Zamierzam nad tym popracować nieco mocniej.
Teraz czas zabrać się za organizowanie sobie czasu pracy w biurze, tak żeby wyglądać na zajętego;)


PS. Wcześniejsze posty postaram się uzupełnić.